Różyczka początkowo była "pyci-mini", jak to zwykła mówić moja psiapsióła;) Mieściła się w dłoni. Od razu się w niej zakochałam i przyniosłam ją do domu.
Pięknie się rozrasta i ma już ~20cm.
Towarzystwa dotrzymuje jej psianka (Solanum pseudocapsicum) którą przedstawie Wam innym razem.
Teraz, co nad różyczką. Nad nią wisi sznur kwiatów (mulina+perełki+kwiaty z wytłaczanek. Niestety podłoże wchłonęło białą farbę i efekt nie jest idealny. Użyć następnym razem gesso?)
Teraz, co nad różyczką. Nad nią wisi sznur kwiatów (mulina+perełki+kwiaty z wytłaczanek. Niestety podłoże wchłonęło białą farbę i efekt nie jest idealny. Użyć następnym razem gesso?)
Z czasem będzie ich więcej, w gęstwinie będą lepiej wyglądać:)
Póki co za pojedynczym sznurem ukrył się ptaszek z drutu.
Akurat ten pomysł znalazłam gdzieś w odmętach internetu, niestety nie zapisałam źródła:( Ptaszek, choć w klatce, nie wygląda na zasmuconego. Może dlatego, że klatka jest bez krat:)
Póki co za pojedynczym sznurem ukrył się ptaszek z drutu.
Zapomniałabym o mięcie. Ona również zasila szeregi tego parapetu. Nie pamiętam już, skąd ją mamy, w każdym razie w Leroyu oferowali nie tak dawno mięte truskawkowa, czekoladową i w jeszcze innych zapachach (smakach?) i, ku mojemu zdziwieniu - ona naprawdę tak pachnie! Szczególnie truskawkowa (po potarciu liści) reszta już gorzej.
Wczoraj z powodu pogody nie wzięłam udziału w jodze w parku:( A tak chciałam pójść. Cóż, kolejna szansa za tydzień. Na szczęście wieczorem pogoda była już dobra i udało mi się zorganizować spontaniczny wypad z kumpelą. Zostałam także znienacka wytargana za ucho przez panią szczudlarkę:D Było wesoło, jak zawsze z Madzią;) :* i pysznie, ponieważ załapałyśmy się jeszcze na Festiwal Dobrego Smaku. Kolejki jak za PRL-u ale warto było. Raczyłyście się kiedyś ciastkiem i kawą siedząc na kawiarnianym parapecie? Bo my tak;) Z tego wydarzenia fot niestety nie mam, za to uwieczniłam cappuccino, którego kosztowaliśmy z chłopakiem dzień wcześniej w MS Cafe. Przepyszne <3 Jeśli przeczytałam ze zrozumieniem:p to używają tam włoskiej kawy Carbonelli. Gdy w wolnej chwili będziecie mieć ochotę na filiżankę kawy, to polecam MS.
Od rana leje. I jak to niby ma wyzwolić we mnie chęć do działania;)?
Jeszcze pozytywne myśli, które znalazłam dziś u koleżanki na fb:
Wczoraj z powodu pogody nie wzięłam udziału w jodze w parku:( A tak chciałam pójść. Cóż, kolejna szansa za tydzień. Na szczęście wieczorem pogoda była już dobra i udało mi się zorganizować spontaniczny wypad z kumpelą. Zostałam także znienacka wytargana za ucho przez panią szczudlarkę:D Było wesoło, jak zawsze z Madzią;) :* i pysznie, ponieważ załapałyśmy się jeszcze na Festiwal Dobrego Smaku. Kolejki jak za PRL-u ale warto było. Raczyłyście się kiedyś ciastkiem i kawą siedząc na kawiarnianym parapecie? Bo my tak;) Z tego wydarzenia fot niestety nie mam, za to uwieczniłam cappuccino, którego kosztowaliśmy z chłopakiem dzień wcześniej w MS Cafe. Przepyszne <3 Jeśli przeczytałam ze zrozumieniem:p to używają tam włoskiej kawy Carbonelli. Gdy w wolnej chwili będziecie mieć ochotę na filiżankę kawy, to polecam MS.
Od rana leje. I jak to niby ma wyzwolić we mnie chęć do działania;)?
Jeszcze pozytywne myśli, które znalazłam dziś u koleżanki na fb:
Dobrego dnia:*!
ptaszek wyszedł CI genialnie ;D w ogóle uroczy ten Twoj ogródek :)
OdpowiedzUsuńOch och, dziękuje ślicznie:)! <3
Usuńjak to pienie wszystko wygląda ptaszek rewelacyjny
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement:))
Usuń